Z przesiadką w Hanoi dotarliśmy do Luang Prabang.
Przez granicę (poza niezrozumiale pchającymi się przed nas Wietnamczykami - podczas gdy w sumie było nas max 20 osób na całym przejściu granicznym) odbyło się bez najmniejszych problemów.
Nawet kierowca autobusu i jego pomocnicy przeszli , chociaż wieźli mnóstwo dziwnych rzeczy schowanych pod podłogą autobusu - nie omieszkali to wszystko chować na naszych oczach bez najmniejszych skrupułów przy jednym z postoju jeszcze w Wietnamie.
24h w autobusie przeżyliśmy ale nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi :)
Luang Prabang za to polecam wszystkim - ostoja spokoju piękne klasztory. Mimo, że na głównym szlaku turystycznym można fajnie odpocząć i skosztować wyśmienitej rybki na lokalnym targu nocnym.